fbpx
Moje portal

Razem

możemy więcej

Zmieniają wieś i zachęcają do wspólnego działania

|

Rozmowa z Ireneuszem Niewiarowskim, prezesem Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów
– W lipcu tego roku w Licheniu konferencją pn. „25-lat KSS. 30 lat wolności” zainaugurowano wspaniały jubileusz KSS. Co łączy te dwie rocznice?


– Odzyskanie wolności i wielkie sukcesy polskiej demokracji przyczyniły się do rozwoju samorządności i odbudowy społeczeństwa obywatelskiego. Ruch stowarzyszeniowy sołtysów z tego procesu wyrasta. Przełom 1989 roku, był momentem, w którym należało niezwłocznie przystąpić do aktywizacji życia społecznego m.in. poprzez powoływanie organizacji pozarządowych. Z tego właśnie powodu w funkcjonującym wówczas województwie konińskim zainicjowałem powołanie pierwszej w Polsce organizacji sołtysów.
– Dlaczego należało im pomóc?
– Sołtysi nawet w czasach peerelowskich, gdy ciążył nam brak obywatelskich swobód, w zdecydowanej większości wybierani byli demokratycznie, mieli mocny mandat mieszkańców wsi. Podobnie jak dzisiaj. Było naturalne więc, że jako członek senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego już w 1990 roku chciałem z nimi pracować. W sołtysach dostrzegałem ludzi, którzy byli w stanie wyzwolić społeczeństwo z grożącego mu marazmu, wskazać szansę i możliwości działania dla dobra wspólnego i rozwoju wsi.
– Jakie znaczenie dla ogólnopolskiego ruchu sołtysów miały inicjatywy podejmowane w Wielkopolsce?
– To właśnie tutaj, w dawnym województwie konińskim powstało pierwsze w Polsce stowarzyszenie sołtysów. Jego komitet założycielski tworzyli: Feliks Kowalik, Krzysztof Jasiński, Mieczysław Kasprzak i Jan Głąb, ale w działania organizacyjne angażowało się ich więcej, wśród nich Bolesław Szewczyk, Ryszard Papierkowski, Stanisław Pełka, Tadeusz Ziarniak, Paweł Kędzia, Jerzy Krzyżak, Józef Budynek i inni. Pracowali we władzach stowarzyszenia, organizowali gminne koła sołtysów, informowali swoich kolegów i lokalne władze o naszych przedsięwzięciach. Wkrótce, bo w 1992 r., ukonstytuowały się władze wojewódzkie stowarzyszenia z prezesem Ryszardem Papierkowskim, a ja zostałem prezesem honorowym tej organizacji z prawem reprezentowania jej na zewnątrz.
Jaki związek mają te fakty z historią KSS?
– Wspomniane działania stały się zachętą i wzorcem do podobnych inicjatyw w innych regionach. Już w 1994 roku funkcjonowało w Polsce osiem stowarzyszeń sołtysów – wojewódzkich: w konińskim, nowosądeckim, sieradzkim i rzeszowskim, rejonowych jak np. Ziemi Chrzanowskiej czy Bochni oraz gminnych np. w Aleksandrowie Kujawskim. Nośnikiem tej stowarzyszeniowej idei była Gazeta Sołecka oraz „Kalendarz sołtysa” wydawany dzisiaj pod tytułem „Poradnik radnego i sołtysa”. Wspierali nas w tych przedsięwzięciach Joanna i Zdzisław Iwaniccy. Pani Joanna od tamtej pory nieprzerwanie kieruje zespołem redakcyjnym Gazety Sołeckiej. Miesięcznik stał się później organem Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów. Bardzo ważną formą bezpośredniego kontaktu sołtysów z całej Polski stały się organizowane od 1993 roku Pielgrzymki Sołtysów i Środowisk Wiejskich do sanktuarium w Licheniu. Pomagali nam Księża Marianie – kustosze sanktuarium oraz duchowieństwo diecezjalne z ks. bp. Romanem Andrzejewskim, ówczesnym Krajowym Duszpasterzem Rolników, który patronował inicjatywom KSS aż do swojej śmierci w 2003 roku. To właśnie w Licheniu podczas II Krajowej Pielgrzymki ukonstytuował się 18-osobowy Komitet Założycielski Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów. Jesienią tego roku organizacja, która przyjęła formę związku stowarzyszeń zyskała osobowość prawną i rozpoczęła swoją intensywną działalność na rzecz sołtysów, samorządu terytorialnego oraz społeczeństwa obywatelskiego na wsi.
– Co było charakterystycznego w początkowych działaniach KSS?
– Koncentrowaliśmy się na pracy organicznej. Organizowaliśmy szkolenia dla sołtysów i radnych, wyjazdy studyjne, doradzaliśmy, edukowaliśmy pokazując jak funkcjonuje samorząd, jak powoływać organizacje pozarządowe, aktywizować wspólnoty, jak inicjować lokalne przedsięwzięcia korzystając ze środków pomocowych. KSS dawało często przykład społecznego zaangażowania czy rozwiązywania konkretnych spraw, np. angażując się w reaktywację i wybory do izb rolniczych, tworząc organizację charytatywną – Bank Żywności w Koninie. Przekazywaliśmy korporacjom samorządowym i parlamentarzystom postulaty sołtysów. Efektem były zmiany niektórych przepisów, jak umożliwienie sołtysom udziału w posiedzeniach rad gmin, uregulowanie sprawy diet i zwrotu kosztów podróży, a także ochrona prawna sołtysa jako funkcjonariusza państwowego. Zmienialiśmy postrzeganie funkcji sołtysa i sołectwa, zarówno przez samorządowców jak też urzędników państwowych i polityków. Bardzo wspierał nas w tych staraniach nieżyjący już poseł Piotr Buczkowski.
– KSS angażowało się także w promocję integracji z Unią Europejską...
– I czyni to nadal. U progu akcesji ważne było uświadamianie związanych z naszym członkostwem korzyści i możliwości. Dorobek polskiej wsi i zmiany, jakie zaszły na niej w ciągu ostatnich kilkunastu lat pokazują, że to były właściwe działania. Przypominaliśmy o tym przed niedawnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego i 15. rocznicą członkostwa Polski w UE, gdy w partnerstwie z Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Polsce organizowaliśmy cykl spotkań i debat poświeconych Wspólnej Polityce Rolnej czy wydawaliśmy publikacje upowszechniające wiedzę przydatną polskim wyborcom.
– Po 1999 roku większość organizacji sołtysów przekształciła się w większe regionalne stowarzyszenia. Z jakim skutkiem?
– Z pozytywnym. Silniejsze organizacje zyskiwały szersze możliwości działania. Mogły swobodnie korzystać z własnej autonomii pracując na rzecz swoich członków i mieszkańców regionów. Z powodzeniem, jak np. w Małopolskim Stowarzyszeniu Sołtysów, kierowanym przez wiele lat przez nieodżałowanej pamięci Antoniego Rapacza, inicjowano projekty międzyregionalne, wydawano własne poradniki czy gazety. Takie przykłady można by mnożyć powołując się na doświadczenia Podkarpacia, Wielkopolski, gdzie działał przez wiele lat zmarły kilka lat temu Franciszek Sztuka, a także na osiągnięcia sołtysów Podlasia, Pomorza, województw: lubuskiego czy mazowieckiego, świętokrzyskiego, łódzkiego czy kujawsko-pomorskiego. Oprócz codziennej działalności związanej z reprezentowaniem sołtysów wobec władz samorządowych oraz instytucji państwowych stowarzyszenia regionalne włączały się w nurt pracy na rzecz obszarów wiejskich, stawały się animatorem rożnego rodzaju wydarzeń środowiskowych, takich jak np. Wielkopolski Piknik Sołtysów w Sompolnie. Przy okazji chciałbym podziękować współorganizatorom pikniku: władzom Sompolna, Przeglądowi Konińskiemu za wieloletnią współpracę, a Czytelników zaprosić na kolejną edycję tego wydarzenia.
– Co należy uznać za największe osiągnięcie ruchu sołtysów?
– Gdyby trzeba było wybrać jedno, wskazałbym na fundusz sołecki. To bardzo ważne narzędzie finansowe wspomagające rozwój lokalny, a co najważniejsze łączące się z aktywnością mieszkańców i stymulujące tę aktywność. W ten sposób pomnażany jest systematycznie kapitał społeczny tysięcy polskich sołectw. Fundusz sołecki nie jest obligatoryjny, ale obowiązuje już w ponad 70 proc. polskich gmin, które w ten sposób wsparły dziesiątki tysięcy wiejskich inicjatyw.
– Co decyduje o współczesnym znaczeniu i sile KSS?
– To zorganizowany ruch, który skupia w Polsce ponad 17 tysięcy liderów wsi i w istotny sposób oddziałuje na cale środowisko sołtysów, których jest ponad 40 tys. To oni zmieniają wsie i zachęcają do wspólnego działania. Chciałbym im podziękować za troskę o sprawy wsi, za codzienną pracę. W ten sposób kreują również siłę oraz autorytet naszego stowarzyszenia, które jest blisko spraw istotnych dla mieszkańców wsi. Ale nadal ważne są też działania KSS wynikające z potrzeby wzmocnienia sołectwa i funkcji sołtysa oraz umożliwienia lokalnym wspólnotom gospodarowania wypracowanymi środkami i własnym majątkiem. Wiązać się to winno z przyznaniem sołectwu ułomnej osobowości prawnej, tak jak to jest zapisane w projekcie ustawy znajdującej się w lasce marszałkowskiej i popartej ponownie podczas tegorocznego posiedzenia Rady Krajowej KSS w Gdańsku.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Ryszard Jałoszyński

 

Kategoria: